Finisz procesu w gorzowskiej aferze budowlanej

Facebook

W szczecińskim Sądzie Apelacyjnym zaczęło się jedno z ostatnich posiedzeń w najgłośniejszym procesie karnym Gorzowa. Niebawem wyrok.

9.35
Sąd uwzględnił wniosek mec. Roberta Grabowskiego, który broni Tadeusza Jędrzejczaka. Prezydent wyraźnie się ucieszył, bo chodziło o sprostowanie protokołu i zeznania jednego ze świadków, który pomagał przygotować opinię biegłej prokuratury dr Teresy Paczkowskiej. Obrona chciała obalić jej opinię – prokuratura w dużej mierze oparła na tej ekspertyzie akt oskarżenia, a Sąd Okręgowy wydał wyrok skazujący. 

Zaczęły się mowy końcowe stron. 

9.50
Mec. Jacek Sobusiak, który broni m.in. jednego z szefów Budinwestu Janusza K., powtarza, że zespół ekspertów biegłej został powołany niezgodnie z prawem. Poprosił Sądu Apelacyjnego, aby cofnął sprawę do prokuratury, a nie – jaki pisał w apelacji – do sądu pierwszej instancji. – Bo tam ten błąd został popełniony, w prokuraturze – powiedział. mec. Sobusiak. 

10.00
Adwokat Michał Domagała, który także broni Janusza K., nazwał biegłą złym duchem tego procesu. – Nie może być tak, że opinię wydaje jedna osoba, a w wydawaniu uczestniczą inne, niepowołane zgodnie z prawem – mówił. Wytknął, że biegła dr Teresa Paczkowska nie znała się np. na prowadzeniu inwestycji z unijnych funduszy tzw. Phare i konsultowała się w tej sprawie ze swoim kolegą, który nie był biegłym w procesie. Krytykował, że biegła wydała opinię z błędami, a taka nie może być podstawą wyroku. 

10.10
Mec. Filip Woziński, obrońca kilku budowlańców i byłego naczelnika wydziału miejskich inwestycji Władysława Ż., skrytykował m.in, że sąd pierwszej instancji wydawał wyrok w oparciu o błędną opinię biegłej. – Uwierzył biegłej bez zastrzeżeń – mówił.

11.00
W swoim przemówieniu końcowym obrońca prezydenta Jędrzejczaka mec. Grabowski krytykował, że wydając wyrok wieloletniego więzienia, Sąd Okręgowy w Gorzowie nie dał szansy oskarżonemu na wyjaśnienie sprawy, a jedynie przyjął błędne założenia biegłej i prokuratury. – Sąd nawet nie próbował niczego wyjaśnić – podkreślał. Zauważył, że to jest tak rozległa sprawa (akta mają aż 16 tys. str.), iż szkoda, że sąd pierwszej instancji nie rozstrzygał jej w poszerzonym składzie (orzekał tylko jeden sędzia – Dariusz Hendler). Poprosił o uchylenie wyroku i cofnięcie sprawy do pierwszej instancji. 

b>11.05
Mec. Paweł Bogacki, obrońca byłego wiceprezydenta od spraw miejskich inwestycji, a potem wojewody Andrzeja K., także skrytykował biegłą, wytykając, że niezgodnie z procedurą powołała zespół ekspertów, którzy pomogli jej sporządzić kluczową dla procesu opinię. Poprosił o uniewinnienie klienta. 

11.15
Mec. Jerzy Synowiec, obrońca szefa PBI Zygmunta M., który poszedł na współpracę z prokuraturą i odsłonił cały mechanizm afery budowlanej, bronił stosunkowo łagodnego wyroku dla swojego klienta (3 lata więzienia w zawieszeniu na 8 lat, 4 tys. zł grzywny, 5 lat zakazu kierowania podmiotami gospodarczymi, 400 tys. zł na rzecz syndyka, 200 tys. zł na rzecz magistratu). 

11.20
Prok. Ewa Cybulska stwierdziła, że wyrok sądu pierwszej instancji jest prawidłowy, a biegła dr Paczkowskiej rzetelna. – Nie pojawiły się żadne okoliczności potwierdzające jej nierzetelność i brak bezstronności – powiedziała. Wniosła o nieuwzględnienie apelacji oskarżonych. 

12.00
Po przerwie zaczęły się przemowy końcowe oskarżonych. Janusz K., jeden z szefów firmy Budinwest, stwierdził, że jest niewinny.
Waldemar K., udziałowiec i wiceprezes PBI, także poprosił o uniewinnienie. 

12.25
Były wiceprezydent miasta ds. inwestycji, później wojewoda lubuski z SLD Andrzej K. nazwał zarzuty prokuratury tendencyjne, bezzasadne, a cała sprawa miała jego zdaniem podłoże polityczne. Poprosił sąd odwoławczy o uniewinnienie. 

Były naczelnik miejskich inwestycji Władysław Ż. także poprosił o uniewinnienie. 

12.40
Prezydent Tadeusz Jędrzejczak w trwającej prawie 20 minut przemowie końcowej ponownie powiedział, że jest niewinny. – Staję przed sądem Rzeczpospolitej z podniesioną głową dlatego, że wiem, że żadnego z zarzucanych mi czynów nie popełniłem – zaczął swoją przemowę, w której skrytykował i prokuraturę, i biegłą i sąd pierwszej instancji, który skazał go m.in. na 6 lat więzienia. – W moim najgłębszym przekonaniu nikomu ani w prokuraturze, ani w sądzie pierwszej instancji nie zależało na tym, aby dociec prawdy. 

Prezydent kończył przemowę słowami: – Wysoki sądzie, jako obywatel państwa polskiego jestem przekonany, że nam, Polakom, się uda. Nie żałuję ani jednego dnia i żadnej decyzji. Podjąłbym dokładnie takie same decyzje, jakie podejmowałem w ciągu ostatnich 15 lat. I jestem dumny z tego, że dzisiaj przed wolnym sądem mogę mieć wolne słowo. 

W czwartek 13 bm. o 13.00 ogłoszenie prawomocnego wyroku w sprawie ciągnącej się – licząc od początku śledztwa – od stycznia 2002. Jak wyjaśnił sędzia Janusz Jaromin, opóźnienie wynika ze stopnia skomplikowania sprawy. 

***
Jeśli wina prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka zostałaby uznana choćby w części, straciłby stanowisko. On powtarza, że jest niewinny. Od wyroku sądu pierwszej instancji oprócz niego odwołało się 14 skazanych, urzędników i przedsiębiorców. Prokuratura oskarżyła ich o działanie na szkodę miasta i firm budowlanych. Prześwietliła miejskie inwestycje z lat 1998 -2002 i uznała, że miasto płacąc za niewykonane prace i zawyżając faktury, straciło miliony. 

Wyroki, jakie gorzowski sąd wydał w głośnej aferze budowlanej:

* Taduesz Jędrzejczak, prezydent: 6 lat więzienia, po 400 tys. zł na rzecz syndyków firm PBI i Marciniak SA oraz 200 tys. zł na rzecz urzędu miasta, 17,5 tys. zł grzywny, 8 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych.

* Andrzej K., były wiceprezydent i wojewoda: 3,5 roku więzienia, 7 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych, 1 mln zł na rzecz urzędu miasta, 7,5 tys. zł grzywny.

* Janusz K., współwłaściciel Budinwestu: 7 lat więzienia, przepadek 240 tys. zł, 9 lat zakazu pełnienia funkcji związanych z odpowiedzialnością za mienie i pracy jako inżynier na budowach, 40 tys. zł grzywny.

* Ryszard S., współwłaściciel Budinwestu: 5 lat więzienia, przepadek 240 tys. zł, 7 lat zakazu pełnienia funkcji związanych z odpowiedzialnością za mienie i pracy jako inżynier na budowach.

* Władysław Ż., były naczelnik wydziału inwestycji: 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4 lata, 1 mln zł na rzecz urzędu miasta, 2 tys. zł grzywny.

* Zygmunt M., właściciel PBI: 3 lata więzienia w zawieszeniu na 8 lat, 4 tys. zł grzywny, 5 lat zakazu kierowania podmiotami gospodarczymi, 400 tys. zł na rzecz syndyka, 200 tys. zł na rzecz urzędu miasta.

* Mirosław C., właściciel taksówki bagażowej: 2 lata więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 3 tys. zł grzywny.

* Waldemar K., udziałowiec i wiceprezes PBI: zakaz prowadzania podmiotów gospodarczych przez 2 lata, 2 tys. zł grzywny.

* Radosław M., syn prezesa PBI, prezes EkoRem: uniewinniony.

* Janusz C., dyrektor Przedsiębiorstwa Inżynierii Miejskiej (PIM): 2 lata więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 200 tys. zł na rzecz urzędu miasta.

* Zbigniew M., współwłaściciel, prezes Marciniak SA: 2 lata więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 5 tys. zł grzywny, 400 tys. zł na rzecz syndyka.

* Ryszard P., kierownik budowy w PBI: rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 4,5 tys. zł grzywny.

* Andrzej S., właściciel firmy Asbud: 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata, 6 tys. zł grzywny.

* Mikołaj W., kierownik projektu w PBI: 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat, 3 tys. zł grzywny.

* Jerzy S., inspektor nadzoru inwestycji PBI: 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4 lata, 3 tys. zł grzywny.

* Marek Z., kolejny prezes Marciniak SA: uniewinniony.

* Janusz S., członek zarządu Marciniak SA: uniewinniony.

Najważniejsze daty procesu

* styczeń 2002 – początek śledztwa, prokuratura zainteresowała się sprawą po doniesieniu pracowników i wierzycieli na zarząd Przedsiębiorstwa Budownictwa Inżynieryjnego, że zarząd działa na szkodę upadającej spółki.

* luty 2004 – aresztowanie prezesa PBI Zygmunta M. Kilka tygodni później za kratki trafiają szefowie spółki PBI.

* kwiecień 2004 – aresztowanie szefów Budinwestu Janusza K. i Ryszarda S.

* październik 2004 – aresztowanie prezydenta. Siedział w areszcie 84 dni.

* luty 2005 – nieskuteczne referendum w sprawie odwołania prezydenta.

* luty 2007 – aresztowanie szefów Marciniak SA.

* kwiecień 2007 – zakończenie śledztwa.

* maj 2007 – akt oskarżenia. Liczy aż 160 stron.

* listopad 2008 – rusza proces.

* lipiec 2011 – zapada nieprawomocny wyrok.

* styczeń 2012 – powstaje pisemne uzasadnienie wyroku, liczy aż 243 strony.

* luty 2012 – na podstawie pisemnego uzasadnienia wyroku strony – w tym prezydent, który mówi, że jest niewinny – piszą odwołania do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie.

* czerwiec 2012 – przed Sądem Apelacyjnym w Szczecinie rozpoczyna się rozprawa odwoławcza.

tekst i zdjęcia pochodzą ze strony: https://gazetalubuska.pl/finisz-procesu-w-gorzowskiej-aferze-budowlanej/ar/7965036

Share

Leave a comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *